Dostaliśmy na maila bardzo ciekawą historię życia naszej czytelniczki. Jest ona poruszająca, ale i pouczająca jednocześnie. Na jej prośbę publikujemy ją w całości. Dbajcie o swoje związki i małżeństwa.
Jak terapia par uratowała nasze małżeństwo
Nazywam się Anna i jestem żoną Marka. Jesteśmy małżeństwem od 10 lat i mieszkamy we Wrocławiu. Dzisiaj chcę się z Wami podzielić naszą historią, jak dzięki terapii par udało nam się przetrwać kryzys w naszym związku i odzyskać miłość i zaufanie. Może to Was zmotywuje do szukania pomocy, jeśli macie podobne problemy.
Nasze małżeństwo zaczęło się od wielkiej miłości i pasji. Byliśmy zakochani i szczęśliwi. Mieliśmy wiele wspólnych zainteresowań i planów na przyszłość. Chcieliśmy mieć dzieci i dom z ogrodem. Wszystko wydawało się idealne. Jednak z czasem nasza relacja zaczęła się psuć. Zaczęliśmy się od siebie oddalać i tracić kontakt. Przestaliśmy rozmawiać o swoich uczuciach i problemach. Przestaliśmy się wspierać i doceniać. Przestaliśmy się kochać.
Małżeństwo na równi pochyłej
Za nasz kryzys były odpowiedzialne różne czynniki, jak chociażby stres i nuda w pracy. Godziny spędzane w biurze przekładały się na brak czasu dla siebie i dla partnera, oznaczały rutynę i monotonię w życiu codziennym. Doskwierał nam brak wspólnych aktywności i hobby, a coraz częściej pojawiały się konflikty i nieporozumienia. Przyczyną był rzecz jasna problem w komunikacji i nieufność. To wszystko powodowało, że nie było również między nami intymności i namiętności.
Nie potrafiliśmy sobie poradzić z tymi problemami sami. Zaczęliśmy się kłócić, ignorować i obrażać. Zaczęliśmy szukać pocieszenia i uznania poza małżeństwem. Zaczęliśmy myśleć o rozwodzie. Pewnego dnia dowiedziałam się, że Marek mnie zdradził. Byłam zdruzgotana i wściekła. Czułam się zraniona i oszukana. Nie mogłam mu tego wybaczyć. Postanowiłam się z nim rozstać.
Światełko w tunelu – terapia par
Jednak Marek nie chciał się poddać. Powiedział mi, że żałuje tego, co zrobił, i że nadal mnie kocha. Powiedział mi, że chce naprawić nasze małżeństwo i prosił mnie o drugą szansę. Zaproponował mi, żebyśmy poszli na terapię par, która mogłaby nam pomóc w rozwiązaniu naszych problemów. Z początku nie chciałam się na to zgodzić. Myślałam, że to bez sensu i że nic nas już nie uratuje. Myślałam, że terapia par to strata czasu i pieniędzy. Myślałam, że lepiej byłoby się rozejść.
Jednak Marek nie ustawał w swoich próbach przekonania mnie. Mówił mi, że terapia par to szansa na nowy początek i lepsze życie. Mówił mi, że terapia par to sposób na zrozumienie siebie i partnera. Mówił mi, że terapia par to narzędzie do budowania zdrowej relacji. W końcu uległam jego namowom i zgodziłam się spróbować terapii par. Skontaktowaliśmy się z profesjonalnym psychologiem, który specjalizował się w terapii par we Wrocławiu. Umówiliśmy się na pierwsze spotkanie.
Terapia par polegała na regularnych sesjach z psychologiem, który prowadził nas przez różne etapy procesu terapeutycznego. Sesje były indywidualne lub grupowe (wraz z innymi parami). Spotkania trwały około 1-2 godzin w zależności od potrzeb. W trakcie sesji rozmawialiśmy o naszych uczuciach, problemach, oczekiwaniach i celach. Psycholog pomagał nam w nawiązywaniu komunikacji, rozwiązywaniu konfliktów, budowaniu zaufania i współpracy. Psycholog uczył nas też technik relaksacyjnych, asertywności i radzenia sobie ze stresem.
Dzięki terapii odzyskaliśmy nasze małżeństwo
Terapia par trwała kilka miesięcy i była dla nas bardzo pomocna. Nauczyliśmy się lepiej się rozumieć i szanować. Nauczyliśmy się lepiej się słuchać i mówić. Nauczyliśmy się lepiej się wspierać i doceniać. Nauczyliśmy się lepiej się kochać. Dzięki terapii par udało nam się uratować nasze małżeństwo i odzyskać miłość i zaufanie. Odzyskaliśmy też radość i pasję w naszym życiu. Zaczęliśmy realizować nasze wspólne plany i marzenia. Zaczęliśmy być szczęśliwi.
Podsumowując, terapia par uratowała nasze małżeństwo. Pomogła nam nie tylko przezwyciężyć kryzys, ale też poprawić jakość naszej relacji. Polecam każdemu, kto ma problemy w związku, spróbować tej formy pomocy. Nie jest to łatwe, ale jest możliwe i wartościowe.